Witajcie,


Bardzo się cieszę, że post o  wcierkach - CZY WARTO STOSOWAĆ tak bardzo się Wam spodobał, dostaję mnóstwo wiadomości z zapytaniami. Najczęściej powtarzane pytanie było o to jak je aplikować, by było to skuteczne- a że jest kilka sposobów mniej lub bardziej dobrych, to zapraszam do lektury.




   1.  Z butelki/z pojemnika

Na początku używałam wcierek ze sklepów, więc wylewałam zawartość butelki na głowę lub wylewałam na rękę, trochę wmasowałam w skórę głowy i już. Plusy to szybkość aplikacji i niestety na tym się kończą. Produkt bardzo szybko się zużywał, a wcierka wędrowała po całych włosach, łącznie z brodzikiem czy wanną a na skórze zostawała niewielka ilość. Mało ekonomiczne prawda? Szybko z tego zrezygnowałam i przerzuciłam się na sposób nr 2 ↓



     2.  Aplikator

Któregoś dnia przeglądając Aliexpress wpadło mi w oko "urządzenie do aplikacji farby". Jak widzicie na zdjęciu poniżej, ma kilkanaście wypustek, więc stwierdziłam że to będzie świetny pomysł na użycie tego czegoś do wcierki. Zamówiłam i korzystałam z tego sposobu dosyć długo, ale nadal miał minusy - tych wypustek jest po 1. zdecydowanie za dużo i nadal lało się wszystko wokół, (chociaż dzięki tej butelce wcierka w końcu lądowała także bezpośrednio na skórze głowy. Ale nadal i poza nią). Po 2. - jak zrobiłam sobie wcierkę np. z kozieradki to mimo przecedzenia zawsze jakieś ziarenka się trafiają i zatykały mi te wypustki, więc dłubałam igłą i tak w kółko.


Pewnego razu wcierki mi się pokończyły i chciałam wypróbować czegoś nowego -  zamówiłam zatem wcierkę Joanna Rzepa, kuracja wzmacniająca, pewnie znacie ją dobrze. I to był hit jeśli chodzi o aplikację wcierki na skórę głowy - jeden mały otwór, dzięki któremu wszystko idealnie aplikowało się na skórę i nigdzie indziej. I ta sielanka by tak pewnie trwała długo, gdyby nie to, że ten plastik po iluśset użyciach  po prostu pękł pod wpływem mojego ściskania butelki. Musiałam więc sięgnąć po coś, co mam dostępnego w domu i odkryłam sposób nr 3↓



    3.  Atomizer
 
Miałam w domu takiego "psikacza", bo kupiłam do spryskiwania storczyków (tutaj KLIK) :D stwierdziłam że trzeba spróbować i korzystałam z tego sposobu długo, ale nie jest on bez wad. Włosy trzeba dzielić na sekcje, bo wcierka nie wszędzie dociera (ponowny problem z aplikowaniem jej po włosach zamiast po głowie), przy pochylaniu butelki przestawał działać bo nie łapał produktu. Takie niby nic, ale utrudniało życie :) Aż któregoś pięknego dnia skończył mi się olejek i odkryłam sposób nr 4↓




   4.  Pipeta

Po skończeniu butelki z pipetą olejku jojoba mnie olśniło. Umyłam szklaną buteleczkę dokładnie, przelałam wcierkę i zaczęłam test. Pipetą nabieram po kilka kropli i aplikuję na skórę głowy. Jest to najszybszy, najbardziej praktyczny i skuteczny sposób aplikacji wcierki na skórę głowy i tego sposobu trzymam się nadal. Poniżej moja kolekcja buteleczek z pipetą :) Jeśli nie macie takich pod ręką kupicie je tutaj: KLIK




Podsumowując - sposób nr 4 nadal pozostaje moim ulubionym,  nie znajduję w nim żadnych wad. Gdyby nie fakt, że Kuracja Joanna Rzepa nie dała mi rewelacyjnych rezultatów, to pewnie kupiłabym kolejną butelkę i używałabym aż by nie pękła :) póki co szklana butelka z pipetą wydaje się być trwalsza w użytkowaniu, zatem gorąco polecam.


Mam nadzieję, że trochę Wam ułatwiłam wybór sposobu aplikacji. Który z nich należy do Waszych ulubionych?

Brak komentarzy: