Dzisiejszy post może nie będzie dla Was nowością, bo podejrzewam, że temat mycia włosów metodą kubeczkową przewinął się już nie raz w internecie i każda włosomaniaczka się z nim chcąc nie chcąc zderzyła. Postanowiłam jednak poruszyć ten temat z kilku powodów: po pierwsze - podzielę się z Wami moimi spostrzeżeniami, po drugie - podam Wam wszystkie wady i zalety, po trzecie - przedstawię Wam gadżet, którego kolejnego użycia nie będziecie się mogły wręcz doczekać🙂 

Wspomniałam już we wstępie o poruszanym powszechnie temacie mycia włosów metodą kubeczkową. Ja o tym też nie raz słyszałam, oglądałam i czytałam, ale kompletnie się na tym nie skupiałam, było to dla mnie "no dobra fajnie, ale po co". Pokrótce - metoda ta polega na rozcieńczaniu w kubku/pustej butelce szamponu z wodą, najlepiej tak, by wytworzyła się piana. Dopiero wtedy nakładamy szampon na skórę głowy. Ja nie widziałam sensu "dokładania sobie roboty", bo mój sposób to było wylanie szamponu na dłoń i rozrzedzenie go wodą, a następnie nałożenie na włosy.


Co się stało, że jednak przypomniałam sobie o tej metodzie? To, co w życiu jest najlepsze - przypadek. Szukałam na aliexpress różnych gadżetów dla siebie i synka (o tych gadżetach również będzie osobny post) i w oko wpadło mi takie oto cudo: ręczne urządzenie do robienia piany

LINK: >>KLIK<<

Jest to plastikowy pojemnik z pokrywką, za pomocą którego zrobimy pianę z mydła, płynu czy szamponu. Zamówiłam go z zamiarem robienia synkowi pianki do kąpieli i tak wyglądało pierwsze użytkowanie. Jest ono niezwykle proste - dosłownie kilka kropel płynu do kąpieli, odrobina wody i mamy pełen kubek gęstej piany.

Przy którymś użytkowaniu i spienianiu w ten sposób szamponu dziecku pomyślałam, że sama również wypróbuję. I to był strzał w dziesiątkę. Nie potrafię Wam słowami opisać różnicy w "zachowywaniu się" szamponu, gdy myjemy nim głowę w takiej formie. Jest to coś zupełnie innego od tradycyjnego nakładania go w gęstej postaci. 

Moje mycie wygląda następująco: włosy zwilżam wodą, następnie wytwarzam kubeczkiem pianę z szamponu, myję skórę głowy, zmywam; ponownie wytwarzam pianę, nakładam na skórę głowy, na długość wczesuję odżywkę i trzymam około 5 minut.


Co zauważyłam? 

Przede wszystkim fakt, że włosy przestały się całkowicie plątać. Podejrzewam, że wynika to z tego, iż nakładając gęsty szampon próbujemy wytworzyć pianę ma włosach poprzez niepotrzebne ich kołtunienie, bo ruszamy nimi w każdą stronę żeby szampon zaczął się pienić. Myjąc metodą kubeczkową po nałożeniu piany masuję tylko delikatnie skórę głowy, nienaruszając włosów na długości. Widzę niesamowitą różnicę w poprawie kondycji skóry głowy i włosów. 

Kolejny plus to wydajność szamponów. Wydaje mi się teraz, że nie mają one końca. Wystarczy kilka kropel na dwukrotne umycie skóry głowy - a Ty ile szamponu zużywasz? Powiem Wam szczerze, że jestem niesamowicie zadowolona z oszczędności jaką daje nam taki sposób mycia.

Do następnych zalet dodam mnogość i frajdę z użytkowania kubka - można nim spieniać wszystko, co do spieniania się nadaje i czego potrzebujecie. Jest to też świetna zabawa dla dzieci, moje półtoraroczne dziecko już samo sobie potrafi zrobić pełną wannę pianki, a ile przy tym radości i zabawy 🙂

Wady? Nie znalazłam żadnych.


Jeśli nie próbowałyście tej metody gorąco polecam. Poniżej wklejam jeszcze kilka innych propozycji kubeczka, jak widzicie jest mnogość wzorów i kolorów, zatem każdy znajdzie design jaki mu odpowiada.


model z serduszkiem >>KLIK<<

minimalistyczny >>KLIK<<

pastelowe kolory >>KLIK<<

model z uszkami >>KLIK<<

w stylu glamour >>KLIK<<



Znacie i korzystacie z tej metody? Podzielcie się opinią w komentarzu ⤵️


Brak komentarzy: