Witajcie po dłuższej przerwie,

Jak informowałam Was na Instagramie przebywałam na tygodniowym urlopie, stąd też miałyście chwilowy przestój:) zgodnie z obietnicą pojawia się wreszcie długo wyczekiwany post na temat mojej wcierki, którą od 4 lat stosuję w krytycznym momencie dla moich włosów - jest to mianowicie okres jesienny, który nieuchronnie się zbliża. W związku z tym, że po moich doświadczeniach wolę zapobiegać niż leczyć, kurację zaczęłam wczoraj i będę ją stosować przez ok. 6 tygodni - potem na dwa tygodnie wrócę do olejku >>> SESA <<<, który będzie wcierany w skalp i znowu na 6 tygodni włączę wcierkę. A co to za wcierka? Już podaję niezbędne składniki:


Składniki na atomizer 250 ml:

  • 1/3 octu winnego
  • 10 kropli olejku rozmarynowego
  • 10 kropli olejku z drzewa herbacianego
  • 10 kropli olejku z mięty pieprzowej
  • do dopełnienia, czyli 2/3 - woda

Szczegółowo o właściwościach olejków eterycznych pisałam Wam w poprzednio >>> TUTAJ <<<, natomiast o olejku herbacianym było już dosyć dawno w poście >>>  Hit na włosy, który odkryłam przez... przeziębienie <<<.

Dlaczego takie połączenie? 
  
Dlaczego ocet jabłkowy? Tutaj znowu muszę Was odesłać do lektury >>> ocet jabłkowy w pielęgnacji, czyli kosmetyk na każdą kieszeń <<<. Tam co prawda pisałam Wam o nim jako antidotum na łupież natomiast trzeba pamiętać, że ocet to również naturalny sposób na walkę z bakteriami i szkodliwymi grzybami które mogły by zainfekować skórę głowy. Niestety niektóre z szamponów dostępnych w sklepach mają odczyn zasadowy czyli powyżej 7. Po umyciu włosów takim szamponem naturalny poziom kwasowości zostaje zaburzony co może powodować szereg problemów ze zdrowiem skóry głowy. A problemy skóry głowy = wypadanie włosów. 
Dlaczego olejki eteryczne? I dlaczego akurat te? Na to pytanie pełną odpowiedź znajdziecie w poprzednim poście :)  W skrócie: olejek rozmarynowy wzmacnia cebulki włosów, olejek herbaciany działa antybakteryjnie zaś olejek z mięty pieprzowej odświeża, zawiera mnóstwo witaminy A, a dodatkowo potas, wapń i magnez. Dzięki temu włosy są wzmocnione, a ich nadmierne wypadanie zostaje spowolnione. Dodatkowo odżywcze składniki pielęgnują skórę głowy i niwelują łupież. Mięta pomoże uregulować nadmierne wydzielanie sebum.
Dlaczego woda? Odpowiedź jest prosta - zarówno olejki jak i ocet skoncentrowane są substacjami silnie drażniącymi i jak już wielokrotnie wspominałam TRZEBA je rozcieńczyć. Taką rolę w wcierce pełni woda.



Taki skład pomoże Wam w zahamowaniu wypadania włosów i przyspieszy wzrost włosów - u mnie to zwykle ok 2,5cm na miesiąc. Stosuję ją zawsze w krytycznych stanach włosów i zawsze mi pomaga. Jeśli macie bardzo wrażliwy skalp możecie zmniejszyć ilość octu do 1/4, natomiast nie sądzę, żeby tak miało się stać - ja mam bardzo wrażliwą skórę a takie proporcje nie wyrządziły mi szkody ;)



A jakie Wy macie sposoby na jesienne wypadanie włosów? Macie ten problem tylko na jesień czy dwa razy do roku - również w okresie wiosennym?

Brak komentarzy: