Ostatnio mnie tu mało, ze względu na przygotowania wyprawki dla maluszka - teraz czas spędzam raczej na kompletowaniu torby szpitalnej i rozmyślaniu o porodzie. Blog daje mi chwilę oddechu od złych myśli, które im bliżej porodu tym częściej się niestety pojawiają, dlatego też postanowiłam podzielić się z przyszłymi mamami moimi pielęgnacyjnymi rytuałami, które nie wymagają ani dużo pieniędzy, ani mnóstwa czasu. Polecam je zatem nie tylko w ciąży kiedy nam się nie chce, bo jesteśmy zmęczone ale również po porodzie, gdy całą uwagę pochłonie nowy członek rodziny. Takie minimalistyczne spa będzie jak najbardziej pożądane:) Jeśli jesteście ze mną długo, to wiecie, że bardzo cenię sobie różne zabiegi - zwłaszcza, jeśli chodzi o włosy - które czasu wymagają i to sporo, ale ostatnio polubiłam się z szybszymi metodami a moje włosy i ciało bardzo pozytywnie na to reagują, zatem zapraszam do dalszej części.


#WŁOSY

Mój ulubiony temat, więc zacznijmy od włosów. Przestałam totalnie eksperymentować z wprowadzaniem do pielęgnacji nowych kosmetyków. Miało to związek z tym, że przeróżnie reagowałam na nowe zapachy i darowałam sobie zakup nowych kosmetyków do włosów. Ale za to moja czupryna ma się dzięki temu świetnie. Może pozytywnie działają też hormony, ale zarówno wypadanie włosów, jak i ogólna kondycja i układanie się moich kosmyków uległo poprawie o 180 stopni. Do olejowania używam na przemian oleju amla i olejku sesa, oba lądują tylko na długość włosów na co najmniej 1 godzinę przed myciem, ale często chodzę tak jak najdłużej tylko się da. Gdy na długości działa olej na skalp używam wcierek, które skrupulatnie rozprowadzam po skórze głowy i masuję głowę widocznymi na zdjęciu masażerami, które kupicie tutaj: >>KLIK<< (cena 7,52zł)  oraz >>KLIK<< (cena 14,04 zł). Taki patent doskonale poprawia ukrwienie skóry głowy, dzięki czemu wcierka o wiele lepiej działa. Masaż wzmocni też cebulki włosów. Jakich wcierek używam? Ostatnio woda brzozowa w połączeniu z olejkiem imbirowym lub wcierka z hydrolatu oczarowego z dodatkiem olejków eterycznych: rozmarynowego, lawendowego, mięty pieprzowej lub drzewa herbacianego. Jeśli chodzi o mycie, to raz na dwa tygodnie myję włosy szamponem z sls (o moich ulubionych pisałam >>TUTAJ<<), a pozostałe mycia to albo szampon dla dzieci: Babydream lub Bambino,  albo szare mydło potasowe. Na koniec  w celu odżywienia włosów używam odżywek z Kallosa i pozostawiam włosy do wyschnięcia. Z odżywek na włosach lądują również amla, neem, tulsi oraz brahmi, które sporządzam z wodą i nakładam na skórę głowy i włosy i trzymam pod czepkiem co najmniej 30 minut. Włosy są dzięki temu dogłębnie odżywione i bardzo lśniące.

#CERA

Z moją skórą oprócz popękanych naczynek większych problemów nie mam, ale ostatnio wzmożyłam nieco pielęgnację. Jeśli chodzi o przygotowanie skóry pod makijaż, to obowiązkowo pod podkład musi wylądować krem - u mnie nieoceniony Alantan Dermoline lub najzwyklejszy krem Nivea. Używam lekkich podkładów niezapychających skóry. Jeśli chodzi o demakijaż, to robię go według procesu przedstawionego już kiedyś >>TUTAJ<<, jest on sprawdzony i daje mi 100% pewności, że nic już nie zostało na mojej skórze. Po demakijażu na noc ląduje pod oczy maść z witaminą A, którą polubiłam mieszać z Juvitem/Neovitem C - witaminą dla dzieci w postaci kropelek. Takie połączenie działa bardzo pozytywnie na skórę wokół oczu, która jest wypoczęta i pięknie rozświetlona.

#CIAŁO

Gdy dowiedziałam się o ciąży bardzo skupiłam się na dokładnym szczotkowaniu ciała i jego nawilżeniu, co udaje mi się utrzymać. Codziennie przed wejściem pod prysznic najpierw szczotkuję ciało na sucho - >>TUTAJ<< pisałam Wam o szczotkowaniu na mokro, ale o dziwo polubiłam się z mocniejszym "szorowaniem" i obecnie ciągle stosuję szczotkowanie na suchą skórę, jeszcze przed prysznicem. Następnie biorę prysznic, kończąc zawsze obmyciem się zimną wodą, co poprawia krążenie krwi. Po osuszeniu ciała od razu nakładam olejek lub balsam. Moje ulubione olejki pochodzą z serii Babydream Mama, a jeśli chodzi o balsam to jest to albo >>masło shea<< albo niezastąpiony od lat Kallos SPA.


Jak Wam się podoba takie minimalistyczne podejście do pielęgnacji? Dajcie znać jakie rytuały w okresie ciąży i w czasie opieki nad noworodkiem odeszły u Was w niepamięć. A może dodałyście coś nowego do domowego SPA? Podzielcie się swoimi doświadczeniami w komentarzu :)



1 komentarz:

  1. Wyłącznie naturalne kosmetyki, na takie polecam postawić. Tu sklep https://koreabu.pl i ich koreańskie kosmetyki na pewno zdadzą egzamin.

    OdpowiedzUsuń